Ten tekst napisałam pięć lat temu do Cosmopolitan. Tyle czasu minęło od kiedy został opublikowany, a on niezmiennie aktualny. Pada, nieciepło, maski, niepewność… trochę strachu o przyszłość. Tym bardziej na trening szczęścia-marsz. Ja trenuję w gronie przyjaciółek. W najlepszym z wymarzonych. Produkujemy sobie szczęście, bo się da!
“SZCZĘŚCIE MOŻNA WYTRENOWAĆ !
Zdarzyło ci się z nutą goryczy stwierdzić: „Ona to ma szczęście”? Na pewno nie raz. Do elitarnego grona szczęściar możesz jednak dołączyć szybciej niż myślisz. I to nie w wyniku zrządzenia opatrzności , ale dzięki kilku sprawdzonym trikom i konsekwentnej pracy.
Po pierwsze: chcieć.
Rok temu Marta przeprowadziła się na południe Hiszpanii. Od tego czasu każdy jej post na Instagramie , czy na Facebooku to jak ukłucie w serce : stopy zanurzone w piasku, śniadanie z widokiem na morze. To działa na wyobraźnię, zwłaszcza kiedy u nas środek ponurej zimy. Za każdym razem komentarze pod zdjęciami są dość podobne : „ Ale szczęściara!”, „Zazdro ;-(„ Też tak chcę!!!”, „ Korzystaj z życia…”. No właśnie , Marta dokładnie taki ma zamiar- korzystać ile się da. Tym bardziej, że obecna życiowa sytuacja nie spadłą jej jak gwiazdka z nieba. „ Od dziecka mieszkałam w mieście, a po studiach przeprowadziłam się do jeszcze większej Warszawy . Zawsze czułam, że to nie moje miejsce na ziemi. Duża aglomeracja to moc możliwości, ale mnie męczył pęd za karierą i tempo w jakim trzeba tu funkcjonować. Poza tym przez pół roku trzęsłam się zimna i nie znosiłam tego stanu. Kilka lat temu pojechałam z przyjaciółką na wakacje do Hiszpanii i od razu poczułam , że to jest to czego pragnę. Nikt nie traktował mnie poważnie, kiedy deklarowałam ,że wkrótce się tam przeprowadzę. Miałam przecież dobrą pracę, chłopaka , przyjaciół. Ja jednak swoje marzenie przetransformowałam w cel i od razu po powrocie zapisałam się na kurs hiszpańskiego. Mój cel był jak czerwone światełko , za którym podążałam i na którym koncentrowałam wszystkie myśli”.
„ Jeśli chcemy coś zmienić, musimy zdać sobie sprawę – i to bardzo poważnie- że nasze myśli są kluczem do wszystkiego.”, pisze psycholog Rafael Santandreu w swojej książce „Okulary szczęścia”. Stare powiedzenie „Chcieć to móc” nosi w sobie ogromną prawdę. Marta skoncentrowała się na swoim pragnieniu , a jej energia poruszyła machinę szczęścia. Inaczej mówiąc, nagle okoliczności zaczęły jej sprzyjać . Dzięki znajomosci języka poznała hiszpankę Clarise. Jej rodzina miała niewielki pensjonat na Costa Brava i właśnie poszukiwała kogoś, kto zająłby się jego zarządzaniem. To był impuls dla Marty- jeśli jako menadżer daje sobie świetnie radę z zarządzaniem w dużej firmie, to zarządzanie sześcioosobowym personelem hotelu nie powinno stanowić dla niej większego problemu.
Rady szczęściary:
- Sięgaj księżyca „ bo nawet w przypadku porażki , najwyżej wylądujesz wśród gwiazd” mawiał Oscar Wilde
- Nastrajaj regularnie swój mózg zadając sobie w myślach pytanie: „ Czym jest dla mnie szczęśliwe życie?”
- Karm swoje marzenia , żeby się materializowały: rozmawiaj o nich z innymi, zasięgaj informacji z różnych źródeł, . Możesz też zaprowadzić „dziennik pokładowy” ‚ swojego pragnienia zapisując w nim cele i wyzwania.
Po drugie: otworzyć szeroko oczy
Ci , którym się udaje patrzą na świat właśnie przez tytułowe „Okulary szczęścia’’, których szkła powiększają nawet najdrobniejsze możliwości jakie niesie życie. Daria nigdy się z nimi nie rozstaje. „ Znajomi twierdzą,że mam fart , bo sprawy zawsze toczą się dla mnie pomyślnie. Na przykład ostatnio załapałam się na staż w wymarzonej firmie i od razu po nim dostałam etat na stanowisku, o które starały się dziesiątki kandydatek. Ja nawet nie musiałam przesyłać CV.” Uśmiech losu ? „ Zawsze staram się wszystkim interesować i upatruję szansy w każdej sytuacji. Pasjonuję się modą , więc kiedy koleżanka poprosiła mnie o pomoc w organizacji weekendowych targów, zgodziłam się bez wahania, choć właśnie wtedy zamierzałam wyjechać na Mazury. Na miejscu miałam oczy i uszy otwarte, tym bardziej ,że dotąd nie znałam modowego środowiska. Starałam się działać na najwyższych obrotach i być we wszystkim pomocną. Tak się złożyło, że jedno ze stoisk , za które byłam odpowiedzialna należało do marki, w której widziałam swoja przyszłość. Przypadkiem stałam się świadkiem rozmowy, z której wywnioskowałam, że mają do zaoferowania staż . Poprosiłam moją znajomą o rekomendację i tak się zaczęło…”
Rady szczęściary:
- Bądź zawsze gotowa na to co dzieje się wokół ciebie i ciekawa świata. Każda nowa sytuacja i środowisko nowych ludzi niesie za sobą potencjalne szanse.
- Ruszaj w nieznane i postaraj się każdego dnia zdobyć jedną informację z dziedziny, która cię bezpośrednio nie dotyczy . Przykład? Kiedy chłopak twojej przyjaciółki zacznie znowu przy kolacji rozprawiać o swojej pracy specjalisty do spraw rynków finansowych, zamiast „zabijać czas” wertując Instagram, dopytaj go:” A na czym konkretnie polega twoja praca?”
- Wkładaj serce w to co robisz i działaj z pasją. Twoje zaangażowanie to najlepsze świadectwo o tobie samej.
Po trzecie: nie odpuszczać
Koncentracja to niekoniecznie pierwsze skojarzenia kiedy myślimy o szczęściu, ale kiedy uda ci się już dostrzec swoją szansę , warto zrobić wszystko,żeby jej nie zaprzepaścić. Wykorzystać szansę oznacza przekształcić każde zrządzenie losu w skoncentrowane działanie. „ Kiedy zaczęłam pisać bloga, wspomina Natalia , nie miałam zbyt wielu odbiorców , ale nie robiłam też nic ,żeby go wypromować. Moje nieregularne pisanie traktowałam bardziej jako rozrywkę i odskocznię po pracy. Sprawiało mi ogromną przyjemność. Pewnego dnia skontaktowała się ze mną jedna z najbardziej wpływowych blogerek – chciała przeprowadzić ze mną wywiad i zamieścić go na własnym popularnym blogu. Było nieuniknione,że jeśli się zdecyduję , krąg moich czytelników natychmiast znacznie się powiększy. Oczywiście mogłam odmówić i nadal pisać spokojnie w swoim kąciku, bez presji. Podjęłam jednak wyzwanie i zakasałam rękawy . Skoncentrowałam się na blogu i konsekwentnie zasilałam go każdego dnia .
Dzisiaj żyję z pisania, a wszystko co wydarzyło się później w moim życiu jest konsekwencją dnia , w którym ukazał się ten artykuł. Jestem dumna, że nie odpuściłam i kiedy los zapukał do moich drzwi , stawiłam się na wezwanie.”
Rady szczęściary:
- Rusz do akcji. : małymi krokami przejdziesz do dużych rzeczy jeśli będziesz konsekwentna w działaniu.
- Zaakceptuj niespodziewane zdarzenia : żeby złapać szczęście trzeba umieć czasem dynamicznie zmienić plany.
- Bądź uważna i skoncentrowana. Pierwsze pomoże ci złapać fokus na to istotne, drugie nie pozwoli się rozproszyć.
- Znajdź balans i dla odmiany od czasu do czasu odpuść sobie,żeby złapać dystans. Medytuj, śmiej się, daj się wciągnąć w pasjonujący serial…Z naładowanymi bateriami będzie ci łatwiej skonfrontować się ze wszystkimi niespodziankami jakie niesie nam życie.
Po czwarte: być nieugiętą.
„ Ale ty masz szczęście,że udało stąd wyrwać i żyć na własny rachunek!” To słyszy Julia kiedy spotyka się z ex współpracownikami z korporacji, w której pracowała przez pięć lat .Dziś właścicielka sieci sklepów ze zdrową żywnością. „ Fakty są takie, że nic nie stało się od tak. Mój mąż stracił pracę, ja czułam się wypalona w mojej i za wszelką cenę chciałam się odciąć od toksycznej szefowej. O prowadzeniu biznesu nie mieliśmy pojęcia, ale zawsze stawialiśmy na zdrowe jedzenie i to był główny impuls. W naszej dzielnicy nie było miejsca gdzie moglibyśmy robić zakupy, więc znaleźliśmy lokalizację dwie przecznice od domu. Nie zrażały nas złowieszcze statystyki : większość start-upów w Polsce zamyka się po 2, 3 latach działalności. Wierzyliśmy,że inwestujemy w przyszłościowy biznes. Pierwsze miesiące to był koszmar: przeliczyliśmy się co do kosztów , okazało się,że nie mamy pojęcia o żmudnej drodze prowadzącej do zatowarowania sklepu, tak, jak sobie wymarzyliśmy, a na domiar złego lokalizacja okazała się kompletnym fiaskiem- oprócz nas tylko dla kilku osób w okolicy liczyło się Eko! Z racjonalnego punktu widzenia powinniśmy się wtedy poddać- szczerze mówiąc zaczęłam nawet przeglądać oferty pracy. Jednak nie odpuściliśmy, a przemyślana zmiana lokalizacji okazała się strzałem w dziesiątkę. Nie wierzę w szczęśliwy los , wierzę za to w determinacje i ciężką pracę. To jak z dzieckiem , które stawia pierwsze kroki i upada dziesiątki razy zanim nauczy się chodzić: w dniu kiedy mu się udaje, nikt nie mówi,:”Co za fart!”. Prawda?”
Rady szczęściary:
- Wierz w siebie : zwątpienie we własne możliwości to najkrótsza droga do tego,żeby nigdy nic nie osiągnąć.
- Bądź nieustępliwa: żeby w chwilach słabości nie zejść z obranej drogi, trzeba regularnie zadawać sobie dwa pytania. 1. Dlaczego się na to zdecydowałam? 2. Co mi da osiągnięcie upragnionego celu?
- Znajdź swojego mentora: nie ma potrzeby, żeby ci kibicował, to może być nawet Nelson Mandela! Cel: zainspirować się kimś , kto przeszedł podobną drogę jak twoja i wygrał.
Po piąte: odwrócić los
Czasem jest tak, że paradoksalnie szczęściara nie ma szczęścia, ale to właśnie porażki potrafi przekuć w sukces. Negatywne zdarzenie też może być motorem dobrej zmiany , jeśli zinterpretujemy je w odpowiedni sposób. „ Wszystko, co się zdarza- także to złe – stwarza okazję, abyśmy uczynili coś pięknego.”, pisze w swojej książce Rafael Santandreu. Przypadek Klaudii potwierdza tą tezę. Od zawsze uważała, że ma pecha w miłości.
Jako stewardesa przez kilka sezonów latała z załogą wśród której był też Max. Max nie zwracał na Klaudię uwagi, Klaudia była beznadziejnie zakochana w Maksie…Podczas pobytu w Paryżu stało się jednak tak,że spędzili razem dwie upojne noce. Ona czuła motyle w brzuchu, on po powrocie z Paryża zapomniał jak ma na imię…Dziś jej przyjaciółki są jednomyślne: to musiało się zdarzyć, żeby Klaudia jakiś czas później mogła wpaść na Rafała – czyli miłość swojego życia. Wtedy jednak Klaudia popadła w depresję. „Zwróciłam się o pomoc do psychologa , który pomógł mi zrozumieć stopień mojej odpowiedzialności za to, co mi się zdarzało .Dzięki terapii udało mi się odrzucić syndrom ofiary i zacząć kreować moje nowe życie miłosne. Przy nastawieniu,że należy mi się wszystko co najlepsze, moje porażki przestały mnie przytłaczać, a z każdej z nich wyciągnęłam wnioski na przyszłość. Wszystko co się stało przybliżało mnie do prawdziwego szczęścia. Tak miało być. „
Rady szczęściary :
- Nie daj się przygnieść fatalistycznemu myśleniu: „Moja mama była dokładnie taka sama…”, „ Mam to w genach.” Nie istnieje coś takiego jak rodzinna klątwa.
- Przenieś swoją historię na papier, ale opisz ją w trzeciej osobie. Kiedy ostudzisz emocje i złapiesz dystans, może uda ci się zauważyć jej pozytywne strony.
- Odrzuć destrukcyjne myślenie o pechu, który cię prześladuje : nawet jeśli złamałaś rękę pierwszego dnia na nartach, poszukaj dobrych stron. Przeczytaj książkę , nadrób zaległości w kinie, pofantazjuj na temat lekarza , który będzie zdejmował ci gips. A nuż to przeznaczenie?
